No
cześć. Specjalnie na zamówienie BlackMare13! ;D
Wiecie co, nie wyszło to zbyt dobrze. Jest dziwne.
Początek znalazłam po prostu komputerze, kiedyś zaczęłam pisać takie coś… z zupełnie innymi postaciami, nie z anime.
Teraz… znalazłam to, przerobiłam i dokończyłam.
Co nie zmienia faktu, że i tak jest to dziwne i w ogóle jakieś takie... chore xD
Wiecie co, nie wyszło to zbyt dobrze. Jest dziwne.
Początek znalazłam po prostu komputerze, kiedyś zaczęłam pisać takie coś… z zupełnie innymi postaciami, nie z anime.
Teraz… znalazłam to, przerobiłam i dokończyłam.
Co nie zmienia faktu, że i tak jest to dziwne i w ogóle jakieś takie... chore xD
Zielonowłosy przeczesał palcami swoje potargane włosy. Leżał na łóżku po nieprzespanej nocy. Był zmęczony. Wykończony, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Nie wiedział, jak długo jeszcze będzie musiał znosić zachowanie swojego partnera.
Do niedawna było jak w bajce – dzielili ze sobą każdą sekundę szczęścia lub smutku, pędzili przez życie nie patrząc na innych. Miał poczucie, że Laxus go kocha. I wtedy jeszcze wierzył, że tak może być zawsze. Aż do tego dnia.
Siedział przed komputerem i dopisywał kolejne zdania do swojej
książki. Praca nigdy wcześniej nie szła tak sprawnie – wena mu sprzyjała.
Pochłonięty pracą początkowo nie zauważył, że Laxus wrócił z misji.
- Co jest na kolację? – Dopiero, gdy usłyszał jego zachrypnięty głos, poderwał się z miejsca.
- Przepraszam, zasiedziałem się przy pracy i nie zdążyłem nic przygotować. – Posłał mu przepraszające spojrzenie. – Zadowolisz się kanapkami? – Przygryzł wargę.
- Nie. Nie muszę dziś nic jeść. Zadowolę się tobą, Freed – odparł, popychając go na łóżko.
Zatoczył się do tyłu, zaskoczony jego zachowaniem. Oczy Laxusa patrzyły z takim chłodem, że zielonowłosego aż przeszedł dreszcz.
- Laxus… C – co ty…? – wydusił z siebie, kiedy chłopak bez zbędnych ceregieli dobrał się do jego spodni.
Ten brak czułości i egoistyczne myślenie były tak niepodobne do zachowania jego ukochanego, że przez chwilę pomyślał, iż to mu się po prostu śni.
- Zamknij się – warknął tamten, zsuwając z niego ubrania.
- Jesteś samolubny. Nie pomyślałeś, że może nie mam ochoty teraz się kochać?
- Powiedziałem, zamknij się! – krzyknął, wymierzając mu siarczysty policzek.
Tego było za wiele. A jednocześnie to był dopiero początek.
Freed przygryzł wargę i zamknął oczy, kiedy Laxus bez zbędnych czułości przekręcił go na brzuch i bardzo gwałtownie, bez wcześniejszych przygotowań, wsadził w niego swojego członka, od razu zaczynając poruszać się agresywnie i brutalnie.
Pochłonięty pracą początkowo nie zauważył, że Laxus wrócił z misji.
- Co jest na kolację? – Dopiero, gdy usłyszał jego zachrypnięty głos, poderwał się z miejsca.
- Przepraszam, zasiedziałem się przy pracy i nie zdążyłem nic przygotować. – Posłał mu przepraszające spojrzenie. – Zadowolisz się kanapkami? – Przygryzł wargę.
- Nie. Nie muszę dziś nic jeść. Zadowolę się tobą, Freed – odparł, popychając go na łóżko.
Zatoczył się do tyłu, zaskoczony jego zachowaniem. Oczy Laxusa patrzyły z takim chłodem, że zielonowłosego aż przeszedł dreszcz.
- Laxus… C – co ty…? – wydusił z siebie, kiedy chłopak bez zbędnych ceregieli dobrał się do jego spodni.
Ten brak czułości i egoistyczne myślenie były tak niepodobne do zachowania jego ukochanego, że przez chwilę pomyślał, iż to mu się po prostu śni.
- Zamknij się – warknął tamten, zsuwając z niego ubrania.
- Jesteś samolubny. Nie pomyślałeś, że może nie mam ochoty teraz się kochać?
- Powiedziałem, zamknij się! – krzyknął, wymierzając mu siarczysty policzek.
Tego było za wiele. A jednocześnie to był dopiero początek.
Freed przygryzł wargę i zamknął oczy, kiedy Laxus bez zbędnych czułości przekręcił go na brzuch i bardzo gwałtownie, bez wcześniejszych przygotowań, wsadził w niego swojego członka, od razu zaczynając poruszać się agresywnie i brutalnie.
- Freed! Chodź tu natychmiast! – Głos
partnera wyrwał go z ponurych rozmyślań, przywracając do równie ponurej
rzeczywistości.
Odetchnął cicho i zwlókł się z łóżka, kierując się w kierunku salonu. To tam Laxus spędzał teraz większość swojego czasu, oglądając jakieś durne programy w telewizji.
Po cichu wszedł do pomieszczenia, oplatając się ramionami.
- Coś się stało? – zapytał.
- Musisz dziś posprzątać. I koniecznie zrobić mi loda. – Popatrzył na niego z drwiącym uśmiechem.
Freed zacisnął pięści. Wiedział, że nie powinien dawać się tak traktować, ale dalej się łudził, że Laxus wróci do swojego poprzedniego „ja”. Obrał taktykę: spełnianie jego zachcianek. Początkowo to działało, ale z czasem było coraz gorzej – chłopak perfidnie go wykorzystywał, a kiedy zrobił coś nie tak – dostawało mu się. Wtedy zrozumiał, że powinien był od razu na samym wstępie dać mu ultimatum typu: jeśli to się powtórzy, odchodzę.
Nie zrobił tego jednak i teraz nie wiedział, jak sobie poradzić. Tak cholernie mocno kochał Laxusa. Nie potrafiłby żyć bez niego, dlatego też odwlekał jak tylko potrafił to, co było nieuniknione, a mianowicie odejście jak najdalej od niego.
Nie mógł już tego znieść. Po prostu nie. Czas się sprzeciwić.
- Nie. Nie będę robił tego, co mi każesz – odpowiedział po prostu, cofając się o krok w kierunku kuchni. Potem drugi. Trzeci.
Początkowo blondyn był zbyt zaskoczony tą nagłą odmową, żeby zareagować. Po kilku sekundach popatrzył na zielonowłosego, mrużąc oczy. Wstał z kanapy, wyraźnie zdenerwowany.
- A właśnie, że będziesz – powiedział groźnym tonem. Ruszył w kierunku Freeda, dość szybkim krokiem. Tamten zaś szybko wycofał się do kuchni.
- Nie. Nie zniosę tego dłużej. Bez przerwy mnie wykorzystujesz. Nie bawię się tak, Laxus. Nie wiem, co cię tak zmieniło, ale nie jesteś już tą osobą, którą kochałem – głos mu się załamał i poczuł pieczenie łez pod powiekami. Oparł się o blat stołu. Rozejrzał się gorączkowo w poszukiwaniu czegoś, czym mógłby się bronić. Już nie chciał być bierny, ciągle usługiwać człowiekowi, który niegdyś tyle dla niego znaczył.
- Cofnij to – warknął blondyn, coraz bardziej zbliżając się do swojej ofiary. Gdy nalazł się kilka kroków przed nim, Freed złapał za nóż, znajdujący się po drugiej stronie blatu. Z pewnym wahaniem wymierzył ostrzem w Laxusa, zmuszając go, żeby się zatrzymał. Dreyar patrzył na niego z pewnym zaskoczeniem, ale po chwili odzyskał rezon.
- I tak mi nic nie zrobisz. – Zaśmiał się tylko, podchodząc kolejne dwa kroki bliżej.
Dzielił ich metr.
- Nie podchodź, albo zginiesz – zagroził, pewnym głosem.
- Ojoj, myślisz, że się ciebie boję? – Popatrzył na niego z niejakim politowaniem.
I popełnił błąd.
Zlekceważył ostrzeżenie myśląc, że nie Freed nie odważy się zrobić mu krzywdy. W ułamku sekundy nóż został wbity prosto w serce Laxusa.
Odetchnął cicho i zwlókł się z łóżka, kierując się w kierunku salonu. To tam Laxus spędzał teraz większość swojego czasu, oglądając jakieś durne programy w telewizji.
Po cichu wszedł do pomieszczenia, oplatając się ramionami.
- Coś się stało? – zapytał.
- Musisz dziś posprzątać. I koniecznie zrobić mi loda. – Popatrzył na niego z drwiącym uśmiechem.
Freed zacisnął pięści. Wiedział, że nie powinien dawać się tak traktować, ale dalej się łudził, że Laxus wróci do swojego poprzedniego „ja”. Obrał taktykę: spełnianie jego zachcianek. Początkowo to działało, ale z czasem było coraz gorzej – chłopak perfidnie go wykorzystywał, a kiedy zrobił coś nie tak – dostawało mu się. Wtedy zrozumiał, że powinien był od razu na samym wstępie dać mu ultimatum typu: jeśli to się powtórzy, odchodzę.
Nie zrobił tego jednak i teraz nie wiedział, jak sobie poradzić. Tak cholernie mocno kochał Laxusa. Nie potrafiłby żyć bez niego, dlatego też odwlekał jak tylko potrafił to, co było nieuniknione, a mianowicie odejście jak najdalej od niego.
Nie mógł już tego znieść. Po prostu nie. Czas się sprzeciwić.
- Nie. Nie będę robił tego, co mi każesz – odpowiedział po prostu, cofając się o krok w kierunku kuchni. Potem drugi. Trzeci.
Początkowo blondyn był zbyt zaskoczony tą nagłą odmową, żeby zareagować. Po kilku sekundach popatrzył na zielonowłosego, mrużąc oczy. Wstał z kanapy, wyraźnie zdenerwowany.
- A właśnie, że będziesz – powiedział groźnym tonem. Ruszył w kierunku Freeda, dość szybkim krokiem. Tamten zaś szybko wycofał się do kuchni.
- Nie. Nie zniosę tego dłużej. Bez przerwy mnie wykorzystujesz. Nie bawię się tak, Laxus. Nie wiem, co cię tak zmieniło, ale nie jesteś już tą osobą, którą kochałem – głos mu się załamał i poczuł pieczenie łez pod powiekami. Oparł się o blat stołu. Rozejrzał się gorączkowo w poszukiwaniu czegoś, czym mógłby się bronić. Już nie chciał być bierny, ciągle usługiwać człowiekowi, który niegdyś tyle dla niego znaczył.
- Cofnij to – warknął blondyn, coraz bardziej zbliżając się do swojej ofiary. Gdy nalazł się kilka kroków przed nim, Freed złapał za nóż, znajdujący się po drugiej stronie blatu. Z pewnym wahaniem wymierzył ostrzem w Laxusa, zmuszając go, żeby się zatrzymał. Dreyar patrzył na niego z pewnym zaskoczeniem, ale po chwili odzyskał rezon.
- I tak mi nic nie zrobisz. – Zaśmiał się tylko, podchodząc kolejne dwa kroki bliżej.
Dzielił ich metr.
- Nie podchodź, albo zginiesz – zagroził, pewnym głosem.
- Ojoj, myślisz, że się ciebie boję? – Popatrzył na niego z niejakim politowaniem.
I popełnił błąd.
Zlekceważył ostrzeżenie myśląc, że nie Freed nie odważy się zrobić mu krzywdy. W ułamku sekundy nóż został wbity prosto w serce Laxusa.
Krew skapnęła na mój policzek.
Twoja krew.
Powiększająca się kałuża posoki tuż pod moimi nogami.
I to ja trzymam narzędzie, które cię zabiło.
Obracam je w dłoni, a potem oblizuję.
Dobrze smakujesz.
Twoja krew… jest w smaku inna, niż moja.
Tak wiele przez Ciebie wycierpiałem. Ale to już koniec.
Chciałbyś zapytać mnie, dlaczego to zrobiłem?
To proste.
Nikt inny nie wyrządził mi tylu krzywd, co ty. Nie wytrzymałem. Nie mogłem. Nie jestem zabawką.
Kochałem Cię.
Teraz pozostało tylko to jedno uczucie.
Nienawiść.
I ta mściwa satysfakcja, gdy patrzę na Twoje martwe ciało.
Mój histeryczny śmiech przegonił ciszę, która trwała w naszym niegdyś wspólnym mieszkaniu.
Teraz jestem tylko ja.
Nie ma nas.
Być może nigdy nie było.
Osz mój bosze O.o Cóż za sadyzm! Kocham <3 Ten bezlitosny Laxus mrr. Ale Freeda to nie podejrzewałam, że się odważy na TO...! Mój Laxus! Zdychaj Freed! @.@ Jak on mógł! Nikt nie będzie krzywdzić Laxusa Q.Q.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to co ty gadasz, że dziwne. Było może i chore... ale pozytywnie. Takie psychiczne XD
O! Moje zamówienie następne, nie? To jak tam po przeczytaniu tego myślę... że chcę Laxusa sadystę, ale też zrób z Natsu masochistę! Żeby było ostro ale miłość również się pojawiła XD Taka mieszanka, a co XD O ile nie będzie z tym problemu ;d
Hahah, o to chodziło, żeby nikt nie podejrzewał Freeda o takie czyny xD I jak widać mógł. Inaczej zapewne sam by zginął ^^
UsuńO, psychiczne. Lubię psychiczne teksty XDD
Tak ;3 o masa, sadomaso? XD Zobaczymy, co mi z tego wyjdzie, bo jakoś nie wiem, czy mam wenę na coś takiego... ._."
No i wyszło, bo byłam w szoku,że niepozorny, mizerny Freed z łapami na Laxuska wyleciał Q.Q Oj, tam! Mógł sam zginąć. Wole blondyna XD
UsuńTa teeeż XD
Haha, tak na coś takiego mam ochotę XD Nie no spoko, jak nie będziesz mieć natchnienia na takie coś to zadowolę się czymś innym ;3 Bez stresu, i tak wierzę, że będzie zajebiste! <3
Pomyłka nie "ta teeż" tylko "ja" XD oj te komputerowe błędy ;d
UsuńNo... tak jakoś wyszło xD Też mu się coś od życia należy xD Ta, jaka empatia "niech umrze, ale ten drugi ma żyć" :D
UsuńHaha, nie przejmuj się, zczaiłam i bez tego sprecyzowania pod spodem xDD
Dziękuję, że tak we mnie wierzysz! <3 mimo wszystko, postaram się nie zawieść Twoich oczekiwań, co do sado-maso tekstu! <3
Jasna cholera, a tak chciałam być pierwsza pod swoim zamówieniem (╯°□°)╯︵ ┻━┻
OdpowiedzUsuńTutaj przechrzczona BlackMare13 ~ヾ(^∇^)
Ostatnie dwa dni rozpaczałam, bo zapomniałam Ci powiedzieć że byłoby miło, gdyby Laxus był brutalny. Albo mamy podobne upodobania, albo doszło do jakiegoś połączenia umysłów czy coś. Magic ☆*・゜゚・*\(^O^)/*・゜゚・*☆
To było dziwne, brutalne i krwawe. Czyli takie, jak lubię najbardziej. Freed nieźle zbzikował. Żeby tak od razu nożem? Mógł go młotkiem do mięsa pierdzielnąć, tak na początek.
Ale bardzo mi się podobało.
Teraz czas wymyślić jakieś jeszcze zamówienie. Bo przyjmujesz zamówienia, prawda? Jak tak, to ja może poproszę AoKise. Też brutalnie. Jeśli można.
Niestety, nie udało Ci się tym razem D:
UsuńDomyśliłam się, miło, że się odezwałaś :D
Haha, a może i to i to? :D
Ostatnio same takie pisze, można powiedzieć... ;p
Właśnie myślałam o tym, żeby to trochę rozbudować, ale siostra stała nade mną, żebym szybciej kończyła, bo chce grać w simsy -.- wkurza mnie xD"
To się bardzo cieszę *___*
Przyjmuję, oczywiście, że przyjmuję, cały czas :D
Okay, dołączam do listy ;3
Ojoj, dawno mnie tu nie było. Przepraszam. :C Nie mam nic na swoją obronę.
OdpowiedzUsuńTo. Było. Zajebiste. Nie wiem, czemu Ci się to nie podoba. To było po prostu świetne! Te emocje, uczucia i końcówka. Świetne, cudowne, niesamowite! <3 Oby więcej takich. ;3
Lecę do pozostałych. ;3
No troszku dawno ;_; Nie no, nic się nie stało.
UsuńNo jakoś tak wyszło xD Dziękuję, że tak uważasz ^^
O rany!!! Nie sądziłam, że sprawy przybiorą taki obrót. Genialne!!!
OdpowiedzUsuń