Renji x Ichigo
Dla Sharri, w końcu się doczekałaś
czegoś ode mnie ^^”
Co prawda nie jest za długie i za ciekawe, ale starałam się .__.
Czy będzie część druga? Może, jak mi się zachce xD na razie niech każdy sobie dopowie zakończenie ^^
Anime: Bleach
Co prawda nie jest za długie i za ciekawe, ale starałam się .__.
Czy będzie część druga? Może, jak mi się zachce xD na razie niech każdy sobie dopowie zakończenie ^^
Anime: Bleach
- Renji! Renji, ja wiem, że jesteś w domu! – Głos Rukii przebił
się przez „śpiącą” jeszcze podświadomość chłopaka. Mruknął coś pod nosem,
przekręcił się na bok i wtulił w leżącego przy nim Ichigo. Nie miał siły podnosić
się z łóżka, po wczorajszym ciężkim dniu i bardzo… męczącej nocy.
I pewnie nawet by się nie ruszył, gdyby nagle nie dotarło do niego, że są w niebezpieczeństwie.
- Renji, wchodzę! – Zdenerwowana kobieta trzasnęła pięścią w drzwi. Była gotowa je wyważyć.
- Cholera – stęknął z kolei Kurosaki, wyplątując się z objęć swojego ukochanego. Wturlał się pod łóżko, ciągnąc za sobą swoje ubrania. Nie chciał, żeby Rukia nakryła go ze swoim przyjacielem. Poczułaby się zdradzona, bo Ichigo wiedział, że liczyła na coś między nimi. Niestety, nie mógł niczego jej zaoferować. Chociażby dlatego, że był rasowym homoseksualistą.
- Już otwieram! – krzyknął tymczasem Renji, który narzucił już chociaż gacie na dupę. Poczłapał do drzwi i rzeczywiście je otworzył, po czym odsunął się przezornie kilka kroków.
- Ty kretynie! Mieliśmy dzisiaj ważne spotkanie z kapitanami! A ty postanowiłeś sobie zaspać, Ichigo też się nie pojawił… wy debile! Trzeba wszędzie za wami łazić! Co się dzieje?! Bez przerwy opuszczacie spotkania, znikacie gdzieś obaj… - Pokręciła głową i odetchnęła głęboko, chcąc się opanować. Czuła, że tu coś jest nie tak, tylko nie potrafiła dojść do tego, cóż takiego.
- Nie wiem, o czym mówisz. Ja mam swoje sprawy, a on to zwykły debil – mruknął wymijająco chłopak i wzruszył ramionami. – Dziś zaspałem, bo wczoraj miałem ciężki dzień. Przepraszam, nie chciałem, żeby to tak wyszło. Będę musiał wszystkich przeprosić za nieobecność.
- Jeśli zobaczysz gdzieś Ichigo… przekaż mu, że go szukałam – odpowiedziała po prostu kobieta, znużona całą sprawą. Złość minęła i została zastąpiona przez niepokoju i swego rodzaju smutek. Miała wrażenie, że obaj panowie ostatnio ciągle jej unikają… a to wcale jej nie cieszyło. Nie mówiąc nic więcej, po prostu sobie poszła.
Renji westchnął cicho, zamknął drzwi i wrócił do sypialni.
- Możesz już wyjść. I pewnie sam słyszałeś… znowu zawaliliśmy. Jeśli to się będzie powtarzać, ludzie się czegoś domyślą. Ale wiesz… nadal uważam, że Rukii możemy zaufać i powinniśmy jej powiedzieć. Też się boję jej reakcji, ale uważam, że akurat ona zrozumie. Może nie od razu… ale jednak – wymamrotał, nieco bez ładu i składu.
Kurosaki wygrzebał się spod łóżka i zabrał za ubieranie. Wiedział, że chłopak ma rację, ale nie potrafił się do tego przemóc.
- Sam nie wiem. Sądzę, że nie skończy się to dobrze. Nie wiemy, jak Rukia reaguje na gejów. A zwłaszcza, gdy okazują się nimi najlepszy przyjaciel i chłopak, z którym wiązała nadzieję co do związku. Renji, zrozum, nie czuję się dobrze z tą sytuacją, ale nie chcę, żeby dziewczyna przekreśliła wszystkie nasze relacje – wyjaśnił powoli. – Na razie będę się zbierał. Wpadnę wieczorem. – Puścił mu oczko i wyszedł, tylko że oknem. Musiał znaleźć przyjaciółkę i ją wybadać.
I pewnie nawet by się nie ruszył, gdyby nagle nie dotarło do niego, że są w niebezpieczeństwie.
- Renji, wchodzę! – Zdenerwowana kobieta trzasnęła pięścią w drzwi. Była gotowa je wyważyć.
- Cholera – stęknął z kolei Kurosaki, wyplątując się z objęć swojego ukochanego. Wturlał się pod łóżko, ciągnąc za sobą swoje ubrania. Nie chciał, żeby Rukia nakryła go ze swoim przyjacielem. Poczułaby się zdradzona, bo Ichigo wiedział, że liczyła na coś między nimi. Niestety, nie mógł niczego jej zaoferować. Chociażby dlatego, że był rasowym homoseksualistą.
- Już otwieram! – krzyknął tymczasem Renji, który narzucił już chociaż gacie na dupę. Poczłapał do drzwi i rzeczywiście je otworzył, po czym odsunął się przezornie kilka kroków.
- Ty kretynie! Mieliśmy dzisiaj ważne spotkanie z kapitanami! A ty postanowiłeś sobie zaspać, Ichigo też się nie pojawił… wy debile! Trzeba wszędzie za wami łazić! Co się dzieje?! Bez przerwy opuszczacie spotkania, znikacie gdzieś obaj… - Pokręciła głową i odetchnęła głęboko, chcąc się opanować. Czuła, że tu coś jest nie tak, tylko nie potrafiła dojść do tego, cóż takiego.
- Nie wiem, o czym mówisz. Ja mam swoje sprawy, a on to zwykły debil – mruknął wymijająco chłopak i wzruszył ramionami. – Dziś zaspałem, bo wczoraj miałem ciężki dzień. Przepraszam, nie chciałem, żeby to tak wyszło. Będę musiał wszystkich przeprosić za nieobecność.
- Jeśli zobaczysz gdzieś Ichigo… przekaż mu, że go szukałam – odpowiedziała po prostu kobieta, znużona całą sprawą. Złość minęła i została zastąpiona przez niepokoju i swego rodzaju smutek. Miała wrażenie, że obaj panowie ostatnio ciągle jej unikają… a to wcale jej nie cieszyło. Nie mówiąc nic więcej, po prostu sobie poszła.
Renji westchnął cicho, zamknął drzwi i wrócił do sypialni.
- Możesz już wyjść. I pewnie sam słyszałeś… znowu zawaliliśmy. Jeśli to się będzie powtarzać, ludzie się czegoś domyślą. Ale wiesz… nadal uważam, że Rukii możemy zaufać i powinniśmy jej powiedzieć. Też się boję jej reakcji, ale uważam, że akurat ona zrozumie. Może nie od razu… ale jednak – wymamrotał, nieco bez ładu i składu.
Kurosaki wygrzebał się spod łóżka i zabrał za ubieranie. Wiedział, że chłopak ma rację, ale nie potrafił się do tego przemóc.
- Sam nie wiem. Sądzę, że nie skończy się to dobrze. Nie wiemy, jak Rukia reaguje na gejów. A zwłaszcza, gdy okazują się nimi najlepszy przyjaciel i chłopak, z którym wiązała nadzieję co do związku. Renji, zrozum, nie czuję się dobrze z tą sytuacją, ale nie chcę, żeby dziewczyna przekreśliła wszystkie nasze relacje – wyjaśnił powoli. – Na razie będę się zbierał. Wpadnę wieczorem. – Puścił mu oczko i wyszedł, tylko że oknem. Musiał znaleźć przyjaciółkę i ją wybadać.
***
Ichigo w końcu nie zdołał porozmawiać z Rukią. Wieczorem wrócił jednak do Renji`ego i niemal od razu wpakowali się do łóżka, by trochę odpocząć.
- I jak tam? – mruknął czerwono włosy do ucha rudzielca, przyciągając go do siebie mocno. Uwielbiał takie leniwe chwile w jego towarzystwie.
- Dzień do bani. Z wyjątkiem wieczoru – odparł zapytany i musnął wargami usta Renji`ego. Pocałunek ten od razu został pogłębiony i przedłużony. Obaj panowie zamknęli oczy, rozkoszując się tą chwilą samotności. Dłonie wędrowały spokojnie po ciałach, z niczym się nie spiesząc.
Chłopcy nie wiedzieli jednak jednego – Rukia, chcąc dowiedzieć się, gdzie ciągle znika Ichigo, śledziła go aż tutaj. Chyba nie trzeba mówić, że właśnie zaglądała przez okno, mocno zszokowana wydarzeniami. Nie mogła uwierzyć w to, że ci dwaj mają… ROMANS. Dwóch facetów. Do tego najlepszych przyjaciół… Ukrywali przed nią coś tak istotnego i żaden nawet o tym nie wspomniał. Nie myśląc wiele, po prostu stamtąd odeszła. Nie chciała przeszkadzać. Strasznie bolało ją to, czego dowiedziała się dopiero teraz. Jak długo to mogło trwać? I jak oni mogli? Jak mogli odsunąć ją na boczny tor? Myślała, że się przyjaźnią, że wiedzą o sobie wszystko… a teraz dopiero zobaczyła, jak bardzo się myliła.
Renji i Ichigo – niczego nieświadomi – oddawali się wspólnym namiętnościom, rozkoszując chwilami sam na sam i bliskością drugiej, ukochanej osoby.
Ichigo w końcu nie zdołał porozmawiać z Rukią. Wieczorem wrócił jednak do Renji`ego i niemal od razu wpakowali się do łóżka, by trochę odpocząć.
- I jak tam? – mruknął czerwono włosy do ucha rudzielca, przyciągając go do siebie mocno. Uwielbiał takie leniwe chwile w jego towarzystwie.
- Dzień do bani. Z wyjątkiem wieczoru – odparł zapytany i musnął wargami usta Renji`ego. Pocałunek ten od razu został pogłębiony i przedłużony. Obaj panowie zamknęli oczy, rozkoszując się tą chwilą samotności. Dłonie wędrowały spokojnie po ciałach, z niczym się nie spiesząc.
Chłopcy nie wiedzieli jednak jednego – Rukia, chcąc dowiedzieć się, gdzie ciągle znika Ichigo, śledziła go aż tutaj. Chyba nie trzeba mówić, że właśnie zaglądała przez okno, mocno zszokowana wydarzeniami. Nie mogła uwierzyć w to, że ci dwaj mają… ROMANS. Dwóch facetów. Do tego najlepszych przyjaciół… Ukrywali przed nią coś tak istotnego i żaden nawet o tym nie wspomniał. Nie myśląc wiele, po prostu stamtąd odeszła. Nie chciała przeszkadzać. Strasznie bolało ją to, czego dowiedziała się dopiero teraz. Jak długo to mogło trwać? I jak oni mogli? Jak mogli odsunąć ją na boczny tor? Myślała, że się przyjaźnią, że wiedzą o sobie wszystko… a teraz dopiero zobaczyła, jak bardzo się myliła.
Renji i Ichigo – niczego nieświadomi – oddawali się wspólnym namiętnościom, rozkoszując chwilami sam na sam i bliskością drugiej, ukochanej osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz