Hej, ujmę to tak... nie mam weny. W ogóle nie mam weny. To znalazłam na kopie i po prostu trochę przerobiłam, żeby dać znak życia, czy coś. Na razie nie przyjmuję zamówień, z wyjątkiem tych złożonych pod poprzednim postem.
Udało mi się złapać neta, dlatego cokolwiek wstawiam... Wyczekujcie mnie od października. Może.
Miko, Dusiek - to dla was.
Anime: Shingeki no Kiojin
Udało mi się złapać neta, dlatego cokolwiek wstawiam... Wyczekujcie mnie od października. Może.
Miko, Dusiek - to dla was.
Anime: Shingeki no Kiojin
Pragnienie śmierci.
Coraz silniej odczuwane.
Niepojęte.
Chwyta w dłoń garść tabletek.
Patrzy na nie tępym wzrokiem.
Bierze je.
Popija alkoholem.
To będzie cicha śmierć.
Zasypia.
Odchodzi.
~
Ciszę w pokoju przerywa trzaśnięcie drzwi.
- Armin? Śpisz? – Cichy głos rozbrzmiewa w tej wszechogarniającej ciszy jak huk wystrzału.
Intruz zauważa opakowanie po tabletkach nasennych.
Butelkę wódki.
I bezwładne ciało.
Martwe ciało kochanka.
Czas staje w miejscu.
Świat nowoprzybyłej osoby się zawalił.
Poczucie winy i świadomość tego, co stało się z jego winy…
To zbyt przytłaczające.
- Przepraszam, Armin. Byłem głupi. Nie chciałem tego. To Eren, nie ja… Nie byłem winny… Uwierz mi i przebacz… – Kolejne ciche, przepełnione rozpaczą szepty. – Nie chciałem cię zdradzić… To nie moja wina…
A potem słychać już tylko strzał.
I na nowo zapada cisza.
Coraz silniej odczuwane.
Niepojęte.
Chwyta w dłoń garść tabletek.
Patrzy na nie tępym wzrokiem.
Bierze je.
Popija alkoholem.
To będzie cicha śmierć.
Zasypia.
Odchodzi.
~
Ciszę w pokoju przerywa trzaśnięcie drzwi.
- Armin? Śpisz? – Cichy głos rozbrzmiewa w tej wszechogarniającej ciszy jak huk wystrzału.
Intruz zauważa opakowanie po tabletkach nasennych.
Butelkę wódki.
I bezwładne ciało.
Martwe ciało kochanka.
Czas staje w miejscu.
Świat nowoprzybyłej osoby się zawalił.
Poczucie winy i świadomość tego, co stało się z jego winy…
To zbyt przytłaczające.
- Przepraszam, Armin. Byłem głupi. Nie chciałem tego. To Eren, nie ja… Nie byłem winny… Uwierz mi i przebacz… – Kolejne ciche, przepełnione rozpaczą szepty. – Nie chciałem cię zdradzić… To nie moja wina…
A potem słychać już tylko strzał.
I na nowo zapada cisza.
Szkoda, że nie masz weny, ale aktualnie mam ten sam problem, także rozumiem. :c
OdpowiedzUsuńNo, ale fajnie, że coś wstawiłaś mimo wszystko. W SnK uznaję tylko JeanMarco i Ereri, ale opowiadanie okej. Średnio lubię fiki w tym stylu, ale mimo wszystko miło się czytało, o ile można tak powiedzieć.
Pozdrawiam i życzę duuuuuuużo weny, Maja. (:
Smutne, ale piękne :) Lubię takie wzruszające historie. Dobrze się je czyta, zwłaszcza wieczorem. Tylko Armin... tak mi go szkoda...
OdpowiedzUsuńŻyczę duużo weny i pozdrawiam! :)