Witam po raz kolejny.
DuSiek, widziałam pod poprzednim postem, że jednak to coś, co miało być parodią Ci się podoba, co mnie cieszy ^^"
Więc łap drugą część... Która jest patologiczna. Pisałam to przed chwilą, czysty spontan. Będą tego jeszcze 2-3 części, raczej nie więcej.
Teraz idę pisać dalej, następne jakieś zamówienie może, to jutro wrzucę, jeśli znajdę chwilę.
Miłego czytania ^^"
P.S. Tak, nadal przyjmuję zamówienia.
DuSiek, widziałam pod poprzednim postem, że jednak to coś, co miało być parodią Ci się podoba, co mnie cieszy ^^"
Więc łap drugą część... Która jest patologiczna. Pisałam to przed chwilą, czysty spontan. Będą tego jeszcze 2-3 części, raczej nie więcej.
Teraz idę pisać dalej, następne jakieś zamówienie może, to jutro wrzucę, jeśli znajdę chwilę.
Miłego czytania ^^"
P.S. Tak, nadal przyjmuję zamówienia.
Kise siedział zamknięty w kiblu, panikując. Musiał jakoś uciec z tego domu pełnego zboczeńców! Okienko w łazience było jednak za małe, by mógł się przez nie przecisnąć. Chyba Akashicchi przewidział taką sytuację i dlatego nie zamontował większego… jebany chuj. Jasnowidz jakiś.
- Wyłaź, Kise! – Tak, to Aominecchi dobijał się do drzwi, bo… chciał go przelecieć.
Wymyślił sobie jakiś durny konkurs na ruchanie. A to miała być przyjemna, miła i spokojna impreza!
…
Dobra, Kise w sumie czuł, że nie będzie spokojnie i normalnie, gdyż zaproszeni na nią goście byli po prostu zjebani. Weźmy takiego Murasakibarę, który podobno jadał słodycze nawet podczas bzykania Himuro. Toż to nienormalne! I okazywało brak szacunku dla partnera!
- Nie! – pisnął, przytulając się mocniej do umywalki.
I w tej chwili coś wbiło się w drzwi. A raczej przez nie przebiło. Po chwili można było usłyszeć śmiech psychopaty (tak, Akashiego).
- Ha! Dzięki, Kuroś, te nożyczki są zajebiste!
- Ze specjalnego materiału. Ale nadal nie wiem, po co mi kajdanki. – Ten głos z kolei należał do Kuroko, który nadal się nie ubrał po odbytym stosunku z czerwonowłosym, ale Kise nie mógł tego zobaczyć.
- Zaraz wyważę te drzwi, a tego byś nie chciał, Kise! – zagroził Aomine. Wkurzył się, bo ta ciota mu zwiała, a chciał w końcu się zatopić w tym jędrnym tyłeczku…
- Zostawcie go w spokoju! – Himuro odważył się stanąć po stronie biednego blondyna.
- Właśnie! – Kisiak był mu wdzięczny, ale…
- Zamknij ryj, albo rozetnę cię tymi nożyczkami i nakarmię Kise twoimi flakami. – Przerażający ton głosu Akashiego sprawił, że Himuro wycofał się znowu do salonu, gdzie siedział jego chłopak, który w sumie niezbyt zainteresował się całym tym zamieszaniem.
- Ale ja nie chcę! – jęknął Ryouta, dalej kurczowo trzymając się umywalki.
Za drzwiami Aonime i Akashi popatrzyli na siebie porozumiewawczo… i z wrzaskami wojennymi rzucili się na drzwi. Nie dość, że wyjebały z zawiasów… Chłopcy na nie upadli. W dodatku zapomnieli wcześniej wyciągnąć z nich nożyczki. Teraz wbijały się (na szczęście nieostrą stroną) w klatę Daikiego.
Zanim ci dwaj zdążyli zebrać się z gleby… dodatkowo przebiegł po nich Kise, wietrząc w tym szansę na ucieczkę. Piszczał przy tym jak mała dziewczynka.
Nie zauważył, że przypadkiem posłał na glebę także Tetsuyę. Wbiegł do salonu, zgarnął kurtkę i wybiegł na zewnątrz, jakby go stado dzików goniło.
I… może i coś w tym było.
W końcu Aomine i Akashi z powodzeniem mogli robić za dziki. W pewnej chwili nawet Kise sobie wyobraził ciało dzików z ich głowami. O matko, trauma na całe życie!
- WRACAAAAJ TUUUU! – Teraz już tylko Daiki gonił blondyna, bo… Akashiemu się znudziło i postanowił, że dorwie go innym razem.
Zamiast tego, usiadł sobie w salonie i przechwalał się nożyczkami.
Murasakibara tylko przytakiwał, zajadając coraz to więcej niezdrowych rzeczy. W sumie opierdolił prawie wszystko, więc impreza pewnie zaraz dobiegnie końca. Cóż, życie…
Himuro strzelił focha na cały świat (a już najbardziej na fioletowłosego) i teraz emosił w kącie, mając w głowie słowa Seijuro o wybebeszeniu nożyczkami… No co? Ten gość był naprawdę strasznym psychopatą. Najgorsze było to, że Muraś z nim trzymał, bo przez to Himuro też musiał… Nie to, że był strachliwy, ale… Kurwa, Akashiego bał się chyba nawet… Chyba nawet sam Akashi!
Kuroko – już ubrany – przyszedł do salonu ze standardowym poker facem na buźce i zasiadł obok swego nieobliczalnego chłopaka.
- I właśnie tak torturuje się ludzi! – Czerwonowłosy właśnie zakończył swój wywód. Brakło mu słuchaczy, ale to się wytnie.
- Masz jeszcze słodycze? – Murasakibara wyrwał się z transu wpierdalania i teraz popatrzył na swego kolegę poważnym wzrokiem.
- Już żeś wszystko zeżarł? Sprawdź w barku.
I Muraś rzeczywiście sprawdził. A że zamiast słodkości znalazł likier… to już inna sprawa. Drugą sprawą jest to, że wypił go sam… I się nawalił.
Zresztą jego kumple i chłopak też nie byli lepsi – dorwali bimber. A powszechnie wiadomo, że po bimbrze ma się kolorową noc.
I chyba można się domyślić, że akurat TYM RAZEM nie chodzi tutaj o ruchanie…
*
W tym czasie…
Kise zdążył schować się za jakimś śmietnikiem, tym samym umykając Aominecchiemu. Skubany, kilka razy prawie go dorwał! Blondyn wolał nie myśleć, co by się stało z jego biedną dupą, gdyby tak się stało! Brr…
I gdy już sądził, że udało mu się naprawdę uciec… Daiki stanął przed nim z istnym wkurwem, podniósł go z kucek i przycisnął do ściany.
Wyglądał, jakby miał zatwardzenie… Ale to się może przemilczy…?
- Nie bij, nie gwałć, nie zabijaaaaj! – Ryouta spanikował i zaczął dziwnie podskakiwać w miejscu, jak człowiek z ADHD.
- Zamknij się, debilu! Nie lubię, jak ktoś mi ucieka! – Zgromił go spojrzeniem zabójcy pluszowych misiów. W tej chwili nawet przypominał Akashiego, z tym błyskiem szaleństwa w oczach…
Widać właśnie, że kto z kim przystaje, to sam się taki staje! Aominecchi chyba rzeczywiście za dużo czasu spędzał z czerwonowłosym szatanem… Chociaż Kise śmiał podejrzewać, że nawet w piekle by nożyczkorękiego nie chcieli. Straszył demony i w ogóle… Uch. Ale to chyba nie czas na takie rozmyślania!
- A – ale… Ale… Ale! – Tak bardzo się wysłowił…
Aomine nie dał mu nic więcej powiedzieć. Szarpnął nim, ciągnąc w jakiś ciemny zaułek. Gdzie pewnie go zgwałci, zabije, a zwłoki da Akashicchiemu, aby przeprowadził sekcję… A więc to już koniec żywota biednego, nierozumianego Kise!
- Gdzie idziemy? – odważył się zapytać.
- Do mnie – odparł zapytany spokojnie.
- H – huh? – Blondas zrobił taki wytrzeszcz, jaki nie przystoi komuś z jego cudowną urodą, ale Aomine już nic więcej nie powiedział.
Zamierzał go ruchnąć przy blasku świec, w ciepłym domku, bez muzyki klasycznej w tle (warto wspomnieć, że dla niego muzyka klasyczna to odgłosy z pornoli? Nie? Dobra, to nie wspominam). Żeby było tak miło i przyjemnie i w ogóle cudnie.
Jak już gwałt, to z odpowiednią oprawą, no nie?
Tak.
To będzie ten wieczór.
Aomine zawiesi flagę na maszcie.
A raczej – prostując – wbije chuja w dupę Kise.
Tak.
Miał na nią chcicę od dawna.
Tak.
I dziś jego pragnienie zostanie zrealizowane!
…
Jeśli Kise mu znowu nie zwieje.
Ta parodia jest boska! XD Tarzałam się ze śmiechu przez dobre 5 minut! A takie pytanko słyszałaś może o Happy Tree Friends? Chodzi mi o wersję mniej więcej taką: http://insanity5.deviantart.com/art/Flippy-Lifty-278238660?comments_view=1
OdpowiedzUsuńBo jest też wersja futerkowa...dosyć brutalna.
O Boże, Boże, Boże. <333 Więcej napisać nie mogę, bo zaraz jadę na obóz i mnie do 17 nie będzie *płakam*, ale Boże, Boże, Boże, to jest zajebiste. <3 Totalny absurd. XD Siedzę i trzęsę się ze śmiechu, próbując z krzesła nie spaść. <33 Nie kończ tej parodii, błagam, nigdy! <33
OdpowiedzUsuńTeam nożyczki Akashiego. <3
Team maszt Aomine. <3
Team bimber. <3
RIP drzwi do łazienki. [*]
RIP mój brzuch ze śmiechu. [*]
No. To tyle. Jadę na obóz, hehehue. <3333 Będę po 17.07, wyczekuj mię. :3
Sharri - Cieszę się, że się podobało to dziwne coś xD I... słyszałam coś o tym, ale nie oglądałam ;d
OdpowiedzUsuńDuSiek - haha, nie wiem, czemu... ale rozbawił mnie Twój komentarz xD To dobrze, że Ci się podobało i Cię rozbawiło, bo o to chodziło. Mimo tego, że to patologia XD i ten... wiesz, w końcu będę musiała skończyć ową parodię, niestety XD"
I no... będę na Ciebie czekaaać! <3
Wróciłam. T^T
UsuńAws, chichram się właśnie jak idiota do telefonu. Ludzie pewnie uznają, że jestem chorym psychicznie biednym dzieckiem, które obralo sobie smartfona za przyjaciela. Ależ po co więcej? To Twoje opowiadania dają mi +100 punktów do humoru, a nie ludzie.
OdpowiedzUsuńHehe, biedna Kisia, tak bardzo boi się o swój tylek i jest tak do niego egoistycznie nastawiona...no a Aomine tez by chciał go zasmakować.
Bosze, dziękuję Ci za to!!!
Eh, no i zapomniałem.
UsuńAomine ---> świeczki ----> domowe zacisze i kochanie się z blond ciotą ----> = romantycznie
Jaaak?!! Aoś, to Ty? Czy Ty masz gorączkę, czy to Kisia tak na Ciebie działa, hm.