Cześć ;3 Wbijam z kolejnym zamówieniem, tym razem dla Kise/Asi <3
Miłego czytania, chociaż... to w chuj dziwne jest xD
Miłego czytania, chociaż... to w chuj dziwne jest xD
- Kise, spójrz na mnie.
Zero reakcji. Chłopak stał tyłem, wyprostowany. Trzymał coś w ręce.
Czerwona ciesz ciekła z drugiej dłoni. Kapała na podłogę, tworząc małą kałużę.
- Kise…? – Mężczyzna zbliżył się o krok. Z jego oczu biła niepewność i strach.
Spieprzył.
I miał tego świadomość.
- Nie podchodź. – Ostry ton głosu przeciął powietrze.
Przystanął.
- Odejdź. Zniknij. Zdechnij – syczał blondyn w stronę tamtego. - Nie zawracaj mi głowy i nie mieszaj więcej w życiu.
- Kise…
- Zamknij się! – Krzyk sprawił, że mężczyzna drgnął. Zobaczył wlepione w siebie pełne nienawiści oczy. – Masz czelność… Masz czelność jeszcze tu przychodzić? Po tym wszystkim?
- No, kurwa, Kise! To nie moja wina, że ten szop pracz, którego dałem ci w prezencie, cię zaatakował! I przestań bawić się tymi farbami, bo plamisz podłogę na czerwono! – Aomine drgnęła brew. Podszedł do blondyna i wyrwał mu pędzelek z ręki, ale on dorwał drugi, zamoczył w farbie i maznął go po czole, wyraźnie zdenerwowany.
- Nie zbliżaj się do mnie! – krzyknął na towarzysza. Był zły, bo Daiki dał mu szopa, którego nazwał Szopsuke… a ten wredny, mały zwierzak rzucił się na niego i podrapał mu twarz. Jak on teraz będzie uczestniczył w sesji?!
Co prawda potem Aomine uratował mu życie, odrywając Szopsuke od jego biednej buźki i wywalając z domu praktycznie na kopach, za co niby powinien być mu wdzięczny… ALE NIE BYŁ, BO TO ON DAŁ MU SZOPA! SZOPA, KURWA!
- Mogłeś mi dać szczeniaczka, a nie to niewychowane zwierzę! – pisnął, gdy teraz wkurzony Daiki sięgnął po wodę, w której Kise do tej pory maczał pędzelek. I wylał ją blondynowi na głowę, żeby go trochę ostudzić.
- Skąd miałem wiedzieć, że szop to zły pomysł?! Poza tym ostatnio sam mówiłeś, że go chcesz, więc teraz mnie nie wkurzaj!
- I co, niby mam być ci wdzięczny?! – Ryouta nadął policzki i skrzyżował ramiona na piersi, przeżywając wewnętrznie to, że teraz nie wygląda tak idealnie, jak na modela przystało.
- Tak – odparł krótko Aomine i przyciągnął do siebie chłopaka, by zgasić jego gniew pocałunkiem.
I – jak się okazało – słusznie zrobił, bo Kise od razu zmiękł i oddał gest z jeszcze większym zaangażowaniem. Po kilku minutach oderwali się od siebie i model posłał ukochanemu swój standardowy, seksowny uśmieszek. Już chyba zapomniał, że był na niego zły. Przytulił się po prostu do Aominecchiego i spojrzał na lekko uchylone drzwi, w których…
- SZOPSUKE WRÓCIŁ! – wydarł się Ryouta, szybko puścił Daikiego i pognał niczym wiatr do sąsiedniego pomieszczenia, zostawiając biednego mudżyna [dop.aut. błąd celowy XD) na pastwę krwiożerczego szopa pracza.
Który – nawiasem mówiąc – przegrał walkę z wkurwionym, rzucającym bluzgami na prawo i lewo Aomine, jednak nie pozostawił go bez ran na ciele i plam na honorze.
Kise – tym razem wdzięczny miłości swego życia za ratunek – aż z tej radości postanowił spełnić jedną zachciankę Daikiego.
Jaką?
Cóż… Domyślcie się sami…
Zero reakcji. Chłopak stał tyłem, wyprostowany. Trzymał coś w ręce.
Czerwona ciesz ciekła z drugiej dłoni. Kapała na podłogę, tworząc małą kałużę.
- Kise…? – Mężczyzna zbliżył się o krok. Z jego oczu biła niepewność i strach.
Spieprzył.
I miał tego świadomość.
- Nie podchodź. – Ostry ton głosu przeciął powietrze.
Przystanął.
- Odejdź. Zniknij. Zdechnij – syczał blondyn w stronę tamtego. - Nie zawracaj mi głowy i nie mieszaj więcej w życiu.
- Kise…
- Zamknij się! – Krzyk sprawił, że mężczyzna drgnął. Zobaczył wlepione w siebie pełne nienawiści oczy. – Masz czelność… Masz czelność jeszcze tu przychodzić? Po tym wszystkim?
- No, kurwa, Kise! To nie moja wina, że ten szop pracz, którego dałem ci w prezencie, cię zaatakował! I przestań bawić się tymi farbami, bo plamisz podłogę na czerwono! – Aomine drgnęła brew. Podszedł do blondyna i wyrwał mu pędzelek z ręki, ale on dorwał drugi, zamoczył w farbie i maznął go po czole, wyraźnie zdenerwowany.
- Nie zbliżaj się do mnie! – krzyknął na towarzysza. Był zły, bo Daiki dał mu szopa, którego nazwał Szopsuke… a ten wredny, mały zwierzak rzucił się na niego i podrapał mu twarz. Jak on teraz będzie uczestniczył w sesji?!
Co prawda potem Aomine uratował mu życie, odrywając Szopsuke od jego biednej buźki i wywalając z domu praktycznie na kopach, za co niby powinien być mu wdzięczny… ALE NIE BYŁ, BO TO ON DAŁ MU SZOPA! SZOPA, KURWA!
- Mogłeś mi dać szczeniaczka, a nie to niewychowane zwierzę! – pisnął, gdy teraz wkurzony Daiki sięgnął po wodę, w której Kise do tej pory maczał pędzelek. I wylał ją blondynowi na głowę, żeby go trochę ostudzić.
- Skąd miałem wiedzieć, że szop to zły pomysł?! Poza tym ostatnio sam mówiłeś, że go chcesz, więc teraz mnie nie wkurzaj!
- I co, niby mam być ci wdzięczny?! – Ryouta nadął policzki i skrzyżował ramiona na piersi, przeżywając wewnętrznie to, że teraz nie wygląda tak idealnie, jak na modela przystało.
- Tak – odparł krótko Aomine i przyciągnął do siebie chłopaka, by zgasić jego gniew pocałunkiem.
I – jak się okazało – słusznie zrobił, bo Kise od razu zmiękł i oddał gest z jeszcze większym zaangażowaniem. Po kilku minutach oderwali się od siebie i model posłał ukochanemu swój standardowy, seksowny uśmieszek. Już chyba zapomniał, że był na niego zły. Przytulił się po prostu do Aominecchiego i spojrzał na lekko uchylone drzwi, w których…
- SZOPSUKE WRÓCIŁ! – wydarł się Ryouta, szybko puścił Daikiego i pognał niczym wiatr do sąsiedniego pomieszczenia, zostawiając biednego mudżyna [dop.aut. błąd celowy XD) na pastwę krwiożerczego szopa pracza.
Który – nawiasem mówiąc – przegrał walkę z wkurwionym, rzucającym bluzgami na prawo i lewo Aomine, jednak nie pozostawił go bez ran na ciele i plam na honorze.
Kise – tym razem wdzięczny miłości swego życia za ratunek – aż z tej radości postanowił spełnić jedną zachciankę Daikiego.
Jaką?
Cóż… Domyślcie się sami…
W samym początku się zakochałam♥
OdpowiedzUsuńNa reszcie padłam ze śmiechu xD
Może i dziwne, ale świetne! Cudowny poprawiacz humoru :3
Pozdrawiam i życzę weny na dalsze... cuda xD
Angella
Hyhy, z początku pozorowałam na dramat, ale potem... już nie XDDD
UsuńCieszę się, że Ci się spodobało to... coś :D
Dziękuję bardzo i też pozdrawiam~!
W chuj dziwne? XD Serio? XD Szopsuke, Szopsuke, Szopsuke. To jest zajebiste, tak jak nowy mózg Natsu z 5 albo 6 części Laxus x Natsu, którą przed chwilą nadrobiłam. Boże, leżę. XDD
OdpowiedzUsuńTak, serio..xD
UsuńSama nie wiem, która była ostatnia, ale chyba 5 o.O Sama nie wiem! XD *tak bardzo słaba pamięć *