Strony

wtorek, 27 maja 2014

35. Laxus x Natsu część 6.

Witam. Przybyłam z ostatnią częścią tego opowiadania, które było pisane na zamówienie Nashi ;)
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zostały mi do realizacji jeszcze trzy krótkie zamówienia, więc jeśli ktoś coś jeszcze chce, niech pisze. W końcu muszę mieć coś do roboty na tym wolnym, nie? Postaram się dodać coś jeszcze w tym tygodniu. Pozdrawiam~!




Następnego dnia Laxus i Natsu udali się w wyznaczone miejsce. Ich misja polegała na tym, aby pokonali dość silny gang. Podejrzewano, że jest w nim kilku magów, dlatego rozesłano zadanie po gildiach.
Niestety, Natsu był dziś bardzo, ale to bardzo rozkojarzony i w złym nastroju. Wieczorem znowu pokłócili się z Laxusem o swoje relacje i o Graya. Najgorsze było jednak to, że Dreyar powiedział mu jasno, że nic z tego. Nie będą razem.
Dlatego też Dragneel nie dawał z siebie wszystkiego, był przygaszony i na powalenie słabszych przeciwników potrzebował około pięciu ciosów, zamiast jednego – jak to w większości przypadków bywało. Blondyn widział to, ale nic nie mówił, nie reagował, bo sam był zajęty swoimi przeciwnikami, których jakoś wcale nie ubywało. A gdy do akcji weszli magowie, było już ciężej. Czterech magów na dwóch magów. Niezbyt ciekawie. Zwłaszcza, że tamci byli dość silni. I używali dziwacznej magii, z którą Fairy Tail nie miało do tej pory do czynienia. Nie minęło wiele czasu, a już nasi bohaterowi zostali zepchnięci do defensywy. Gdyby Dragneel mógł się bardziej skupić, nie byłoby takiego problemu…
***
Walka przeciągała się. Zostało dwóch na dwóch. Natsu był zmęczony. To było do niego niepodobne, ale miał ochotę się poddać. Zwyczajnie stracił wolę walki. I w pewnej chwili zdekoncentrował się na tyle mocno, że został powalony jednym, mocnym ciosem. Stracił przytomność, ale Laxus… Laxus myślał, że chłopak zginął, gdyż wszystko na to wskazywało.
Krzyknął jak ranione zwierzę i wyzwolił większe pokłady mocy.
- Pożałujecie tego – syknął do swoich przeciwników, którzy wyglądali na bardzo zadowolonych z siebie.
Nie przewidzieli jednak jednego. A mianowicie tego, że wkurzyli bestię…
***
Dyszał ciężko, ledwo trzymał się na nogach. Włożył w swoje ataki za dużo siły i był po prostu wyczerpany. Nie mógł jednak w tej chwili tak po prostu położyć się na ziemi i zasnąć. Nie. Było coś ważniejszego, co musiał teraz zrobić. Lekko słaniając się na nogach, podszedł do nadal leżącego bez ruchu Dragneela i uklęknął przy nim.
- Natsu… Hej, Natsu… - Potrząsnął nim, ale bez skutku. – Nie zgrywaj się. Obudź się, no już… Weź… Nie chcę cię tracić. Pokłóciliśmy się… To nie jest dobry moment na to, żebyś sobie umierał, cholerny debilu! – Drgnęła mu brew z poirytowania. Czuł jego puls, więc żył, a samo to sprawiło, że od razu się rozluźnił.
- No obudź się, ty cholero! – Potrząsnął nim bardziej i nawet sprzedał plaskacza w policzek. – No weź! Idioto! Kocham cię!
I o dziwo… na ostatnie słowa… Natsu się ocknął.
- Hmm, czekałem, aż to powiesz – mruknął z lekkim nieogarem i uśmiechnął się głupio na widok bardzo zaskoczonej miny Dreyara.
***
Był już wieczór. Laxus siedział pod prysznicem, a Natsu odpoczywał na łóżku. Sam już się wykąpał i teraz leżał sobie w samych bokserkach, w sumie powoli przysypiając. Chciał jeszcze porozmawiać z Dreyarem o jego słowach, bo wcześniej nie miał na to po prostu siły. Tylko… teraz bał się, że w trakcie rozmowy zaśnie. A to nie byłoby zbyt miłe.
Już praktycznie odleciał, gdy Dreyar wyszedł z łazienki. Uchylił powieki i spojrzał na jego nagą, umięśnioną klatę i niżej, na przepasane ręcznikiem biodra. Cóż, ciekawe, czy miał dużego…
O czym ty myślisz, Dragneel?! Nie można tak!
- Widzę, że się na mnie patrzysz – stwierdził lekko rozbawiony Dreyar.
- A co, nie mogę? – odburknął Natsu i podniósł się do siadu. Może nie zaśnie. – Chcę z tobą porozmawiać o tym, co mi dziś powiedziałeś. Wiem, że wczoraj się pokłóciliśmy…
Laxus poszedł do chłopaka i położył mu palec na ustach, uciszając go.
- Cii. Daj MI coś teraz powiedzieć. – Kucnął przed nim i oparł się o jego kolana. – Jak już wiesz, nie jesteś mi obojętny. Ale wiesz, dlaczego cię tak odtrącam? Bo się boję. Boję się zwyczajnie, że cię stracę, skrzywdzę. Sam wiesz, jaki jestem. Moja reakcja na to, jak Gray cię całował… Skierowałem gniew na ciebie, zamiast na niego. To było głupie, wiem. Dlatego nie chcę się z tobą związać. Bo na pewno cię skrzywdzę.
- O, to słodkie, że się tak tym przejmujesz, ale znasz mnie i wiesz, że mi też często odbija. Obaj jesteśmy dość wybuchowi, ale taka nasza natura i co na to poradzisz? Nic. Jak mnie skrzywdzisz, to ci przywalę i tyle. – Wzruszył ramionami. – Nie rozumiesz? Jeśli nie spróbujesz, to nigdy się nie dowiesz, czy było warto cokolwiek zaczynać. Jeśli nadal będziesz żył w przekonaniu, że mnie zranisz, to nie ruszysz do przodu. Wątpliwości… Każdy je ma. Ale po co się zastanawiać nad czymś, co może się nigdy nie wydarzyć? Pomyśl… chcesz rezygnować ze szczęścia, bo się boisz?
I w tej chwili Laxus stwierdził, że Natsu chyba dostał w darze nowy mózg, bo nigdy tak mądrze nie gadał. Dlatego też nie dał mu powiedzieć nic więcej, tylko zwyczajnie go uciszył. Pocałunkiem, należy dodać. Nie musiał długo czekać, aż różowowłosy odwzajemni gest.
Już po chwili obaj leżeli na łóżku, Dragneel pod Dreyarem i wodzili dłońmi po swoich ciałach, ani na moment nie zrywając tego pocałunku. Ręcznik Laxusa został odwiązany, ukazując jego dość pokaźną męskość. Gdy przestali się całować, Natsu odważył się zerknąć na penisa blondyna i aż mu oczy wyszły z orbit. Przecież on tego nie zmieści! Bo… nie oszukujmy się, od razu było wiadomo, do czego doprowadzi samo całowanie. Seksy, seksy wszędzie!
Laxus zajmował się teraz szyją swojego kochanka, lizał ją i zostawiał na niej malinki, a Natsu lekko skręcał mu sutki i macał po podbrzuszu, w sumie zadowolony z pieszczot. Z jego ust wydobył się nawet cichy jęk, gdy kochanek pomasował mu penisa przez materiał bokserek, które już po chwili Dragneel stracił. To go trochę krępowało, ale postanowił zdać się na Dreyara. Na pewno miał choć trochę doświadczenia i postara się go nie skrzywdzić. Stopniowo coraz bardziej się rozluźniał pod dotykiem ukochanego.
Obaj byli już podnieceni, dlatego Laxus postanowił rozpocząć ostrożne przygotowanie. W tym celu wbił pierwszy palec do wnętrza chłopaka. Już to było dla Natsu bolesne, w końcu to pierwszy raz, więc nie ma się czemu dziwić. A skoro tak bolał jeden palec… to jak będzie, gdy ten wielkolud się w nim zatopi? Uch… wolał o tym nie myśleć. Wbijał paznokcie w ramiona kochanka i przygryzał wargę, chcąc się gdzieś wyładować. Dodatkowo blondyn pieścił jego szyję i klatę, aby tylko sprawić mu jakąś przyjemność.
Po jakimś czasie postanowił dołożyć też drugi palec – aby lepiej rozciągnąć różowowłosego. To dostarczyło mu więcej bólu, ale starał się go nie okazywać. Tylko cicho jęczał, próbując myśleć o czymś innym.
Wreszcie ból trochę zelżał, co nie umknęło też uwadze Dreyara.
- Mogę? – wychrypiał do ucha młodszego maga.
Ten po prostu pokiwał głową, więc Laxus przeszedł do dzieła i zastąpił palce członkiem. Wbijał się z niego jak najostrożniej potrafił, ale to wcale nie pomagało Dragneelowi. Bolało. Bardziej, niż palce, bo… nigdy nie miał w tyłku czegoś tak dużego! W sumie to nigdy nie miał nic w tyłku! Uch…
- Jeśli chcesz przerwać, mów – szepnął mu blondyn na ucho, ale Natsu nic nie odpowiedział, tylko głośno jęknął. Bardziej z bólu, niż przyjemności.
W końcu Laxus wszedł do końca i zatrzymał się, by Smoczy Zabójca mógł się dostosować do tego uczucia. A potem pocałował chłopaka. Ten natychmiast to odwzajemnił, chcąc się oderwać od dziwacznego, nadal bolesnego uczucia.
Całowali się tak przez następne minuty, w czasie których Natsu przestał odczuwać to wszystko tak intensywnie. Potem Dreyar przeszedł do bardziej zdecydowanego działania i zaczął się poruszać. Oczywiście delikatnie, ostrożnie i płytko – tak na początek. Później może przyspieszy.
Początkowo Natsu nadal nie bardzo czuł przyjemność z tego stosunku, dopiero po jakimś czasie się w miarę przyzwyczaił i jęczał bardziej z przyjemności.
Wkrótce ich ciała odnalazły wspólny rytm, podniecenie przybrało na sile, a oni sami zatopili się w euforii.
To, co do siebie czuli, dodawało wzniosłości temu stosunkowi. Teraz, gdy byli razem… już nic nie mogło im zaszkodzić.

6 komentarzy:

  1. Seeksyyy ;u;
    Podobało mi się to krótkie opowiadanko :3
    Pozdrawiam i weny życzę, Maja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No seksy, ale nie miałam na nie zbytnio weny xd
      Cieszy mnie to ^^
      Również pozdrawiam i dziękuję :3

      Usuń
  2. Jakie to było słodkie~!
    Prawie się popłakałam...
    Daję okejkę~!
    I oczywiście 1000/10~! :'3
    Muszę coś jeszcze zamówić, hy, hy.

    OdpowiedzUsuń
  3. O rety!!! Nareszcie razem!!! Laxus, kretynie, w końcu pokazałeś, że jesteś mężczyzną!!! Bardzo podobał mi się epicki wkurw Dreyara i późniejsze wyznanie ;). Sasasasa!!! I były seksy!!! Radujmy się!!! Wyszło Ci to świetnie ;). Liczyłam na happy end i się doczekałam :D. Dzięki wielkie, że dodałaś ciąg dalszy :). Pozdrawiam i wenę zostawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nashi - a tam. Na pewno tak nie było.
    Cieszę się, że się podobało.
    Jak chcesz zamawiać, pisz tu, bo fb nie mam już ani aska ;d (przynajmniej na razie)

    Roszpuncia - Laxi jednak ma moc i nie "sfrajerzył".
    To świetnie, że Ci się podobało, cieszę się.
    I nie ma za co, w końcu musiałam to dodać, nie?xd
    Dziękuję~

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się założę, że Natsu udawał, bo chciał usłyszeć parę ciepłych słów xD.TTy też ode mnie parę usłyszysz, a są to: ło matko jakie to zajebiste, co z tego, że krótkie, ale emanuje zajebistością. Koniec. Baardzo kreatywny ten komentarz. Weny życzę. Kuroshii

    OdpowiedzUsuń